Życie pisze różne scenariusze. Wiele osób ma jakieś problemy. Mam na myśli nałogi, problemy psychiczne typu depresja, niechęć do życia. Przeważnie takie problemy są spowodowane czynnikami zewnętrznymi, a wyjść z danego "problemu" nie jest łatwo. Ostatnio zapytałem na grupie moich podopiecznych dlaczego biegają i to co zobaczyłem po prostu mnie zamurowało. Przede wszystkim każdy ma inny powód, a łączy nas wspólna pasja. Co tydzień spotykamy się na treningu grupowym (a z niektórymi nawet 3 razy w tygodniu - opcja środa i piątek dla chętnych) i zawsze widzę ich uśmiechniętych i pewnych siebie. Nie zauważyłem, aby ktokolwiek miał jakieś problemy, a jeśli je ma zostawia je za bramą stadionu. To jest piękne, że bieganie to lek na problemy. Tak, lek na problemy, które należy rozwiązywać, a nie w nich trwać i się przyglądać z boku na samego siebie jak życie przelatuje przez palce. Należy działać i robić swoje w życiu a złe chwile i złe wspomnienia wyrzucić z siebie niczym pikachu elektrody w swoich opponentów w pokemonach.
Więc, dlaczego biegasz?
Mateusz - "Biegam ponieważ chcę być zdrowy, szczęśliwy i bardziej wydajny w codziennym życiu."
Artur - "Biegam dla zdrowia i będę dzielić się i mówić innym jaki to piekny sport. Niektóre osoby, które z przyjemnością mnie wyśmiewały na samym początku biegania siedząc teraz na plażach w rozmiarze... już nie powiem jakim zastanawiają się co tu zrobić ze sobą i swoim zdrowiem."
Mateusz - "Biegam żeby się odstresować, żeby mieć jakiś cel, żeby mieć lepsze zdrowie i odporność. Biegam bo lubię."
Konrad - "Biegam bo trzyma mnie to z dala od nałogów oraz toksycznych dla mnie ludzi. Podczas biegu wpadam w tryb "pustelnika" tzw "medytacji" który sprawia że wszystkie troski, problemy i inne rzeczy które ciągną mnie w dół zostawiam za sobą. Biegam jak jestem zły, bo też mnie to bardzo odstresowuje. Biegam, bo uwielbiam ducha sportowej rywalizacji oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Ogólnie bieganie w moim przypadku jest dobre na wszystko. Dzięki między innymi bieganiu udało mi się zrzucić do tej pory 27kg. Udało mi się zarazić bieganiem najbliższych. Tych plusów jest naprawdę dużooo. Biegam bo lubię"
Ryszard - "Dla mnie obecnie bieganie jest odskocznią od problemów życia codziennego. Wydaje ci się że żyjesz razem z drugą osobą ale są dni i chwile kiedy wydaje się że jednak żyjecie obok siebie i wtedy jest wyjście np. do lasu pobiegać i przewietrzyć głowę."
Justyna - "Odkąd mam swoje pasje lepiej nam się układa z mężem, bo się nie tłamsimy. (czyt. nie kłócimy)."
Jacek - "Biegam, bo... Jest wiele powodów. Ale od początku. Jak mnie pytają kim jestem to odpowiadam "aktywnym człowiekiem". Mogę powiedzieć, że bieganie to dla mnie "antidotum" - odstresowanie po trudach pracy zawodowej. Dodaje mi energii i napędza do życia. Daje kopa, powera, motywacji i chęci do "lepszego jutra". To "tlen" do mojego codziennego życia. I wiem, że aktywność biegowa wytwarza u mnie pozytywne nastawienie do życia. "Czyści" mój mózg z "toksyn" życia codziennego."
Małgorzata - "A ja wróciłam do biegania, kiedy pojawił się problem z poszukiwaniem pracy. Bieganie stało się antidotum na stres,depresję w pewnym sensie wychodzilam, bo wtedy tego nazwać bieganiem nie było można do lasu na dwie trzy godzinki by przestać myśleć i złym momencie. A teraz biegam by mieć lepsze samopoczucie i więcej jeść bez większych wyrzeczeń"
Bartosz - "Biegam bo… ciężko jest żyć ze złamanym sercem… A bieganie trochę koi ten ból"
Monika - "Czym jest dla mnie bieganie? Jest po prostu wyjątkowe! Ja przez to czuję się wyjątkowa. Jest sposobem na utrzymanie ciała w zdrowiu i kondycji. Pozwala mi rozładować złe emocje. Pozwala przewietrzyć głowę. Bieganie sprawia, że czuję się wartościową osobą; że nie jestem bezużyteczna w życiu i do czegoś się nadaję. Pomaga podnieść mi moje niskie poczucie własnej wartości i poczuć się pewną siebie. Bieganie na każdym treningu pokazuje mi, że jestem silną kobietą, silnym człowiekiem. Bieganie na pewno uczy mnie pokory, pozwala trenować silną wolę i kształtować charakter. Pozwala mi poczuć się dumną z siebie, że podołałam wyzwaniu jakie sobie postawiłam. Jest też pewną formą zabawy. Być może będzie to dość osobiste ale bieganie wyciągnęło mnie z największego doła jakiego w życiu zaliczyłam. Było bardzo źle. Depresja już stała u mych drzwi.. Życzyłam sobie bardzo źle.. Nie potrafiłam się podnieść i walczyć o siebie, o równowagę życiową. Trwało to ponad pół roku. Gdzie w końcu nastąpił przełom. Wyszłam pobiegać. Jak przed tymi okropnymi wydarzeniami. To był taki nagły impuls, nie wiem skąd. I to było to. Bieganie pomogło mi zająć moją głowę i myśli. Choć na trochę odciąć się i poczuć się dobrze. Z każdym treningiem było tylko coraz lepiej, lecz nie od razu. Wreszcie poczułam się ważna dla samej siebie. Bieganie czy jakakolwiek inna aktywność fizyczna niestety nie rozwiązuje problemów. Za to bardzo pomaga je przetrwać, przetrawić i iść chociaż o pół kroku do przodu. Nie ważne ile miałam przerw i powrotów do biegania. Zawsze jednak do niego wracałam. Ma w sobie to coś. Przynajmniej dla mnie. Mam ogromny sentyment do biegania, bo od niego w 2015 roku zaczęłam cokolwiek robić w życiu, cokolwiek trenować, bo dotąd nie robiłam życiu nic związanego ze sportem. Być może w czyichś oczach wyjdę na dziwaka ale w bieganiu jest coś więcej niż samo bieganie."
Jakub - "Mnie do biegania nakrecil starszy brat Tomekmiało to być tylko na jedne zawody i miało to się na tym zakończyć ale jak przebiegłem te pierwsze 10 km to byłem tak Mega zmęczony ,wykończony i że dałem sie na to namówić wcześniej grałem w piłkę to było mój pasją ale na drugi dzień pomyślałem bo jestem uparty ze chce więcej niż 10 km I czy dam radę A z każdym dniem ,treningiem wkręciłem się jeszcze bardziej i teraz wiem że już będę biegał do końca życia i jeden dzień dłużej "
Boguś - "Witam, podzielę się swoją historią i ja. U mnie bieganie zaczęło się jak u wielu innych biegaczy od chęci powrotu do lepszej formy i zbicia wagi. Udało się w ok pół roku… i co dalej? Zaczęły się starty, wyjazdy na biegi, dziesiątki, piętnastki, półmaratony potem maratony. Nie ma nic piękniejszego dla taty kilkuletnich dzieci jak ich widok na trasie, na mecie kiedy kubicują, widza w Tobie innego lepszego tatę, chwalą się tobą na placu zabaw, są po prostu dumni że tata TO zrobił. Przebiegnięcie przez metę maratonu z dzieckiem na rękach pozwoliło mi uwierzyć ze dam radę sobie poradzić z problemami , ze mam siłę do działania, że systematyczność się sama odwdzięczy w sporcie i w życiu codziennym. Pokazałem swoim dzieciom ze rywalizacja sportowa jest ważna , ze nie ważny jest wynik, tylko udział, zostawiony pot i satysfakcja ze dałem radę. Wiem to już po ponad 10 latach biegania, ze dałem tym samym dzieciom wzór który zostanie im w głowach na dorosłe życie, ze w najważniejszych dla nich momentach będą wracać do sportu jak ja, bo to mi pomogło . Tak jak oni jeździli za mną na zawody biegowe, tak ha teraz jeżdżę za nimi na ich wydarzenia. Chwale się nimi na każdym kroku, bo to ważne aby wiedzieli ze są w czymś lepsi od rówieśników dzieki swojej pracy a nie pozycji społecznej rodziców. Wiem ze są ze mnie dumni, ze biegam jeżdżę na rowerze, to jest dla mnie zwycięstwo, nie medal czy Korona Maratonów Polskich. Bieganie Nas kształtuje i nasze otoczenie. Nigdy nie przesadzajmy, zdrowy umiar jest ważny całe życie przed nami a nie 2 sezony na najwyższym poziomie. Uważajcie na ryzyko wpadnięcia w wir startów co tydzień i robienia zyciówek co miesiąc. To się kiedyś skończy i co dalej??? Pozdrawiam Wszystkich, Boguś"
Moi mili. Jak przeczytaliście wyżej, każdy ma inny sposób i powód na bieganie. Najważniejsze jest to, że każdemu sprawia to przyjemność, bo to najważniejsze w tym wszystkim!
✅marcinwitkowski1985@gmail.com - tu zapytasz o współpracę